Jesteśmy dorośli i mamy swoje potrzeby. No tak. I pojawia się osoba, która oprócz tego, że może je zaspokoić, bardzo nas lubi i zasadniczo zajebiście spędza nam się razem wolny czas. Po co komu małżeństwo, przecież tak jest idealnie.
Niezależnie od tego, jakie uczucia wzbudził w Tobie powyższy tekst, ta osoba, która pojawiła się w Twojej głowie jako pierwsza, stanowi idealny materiał na przyjaciela z bonusem. Bo po jaką cholerę się wiązać? Związki powodują rozstania. A małżeństwa rozwody.
To tylko kolega
Znam kilka przypadków, w których przyjaźń z bonusami zakończyła się długoletnim związkiem, który ma dłuższy staż, niż niejedno znane mi małżeństwo. Jak para opisuje swoje początki? „Oj, bo to nie miało być tak… Myśmy po prostu chcieli spróbować, ot tak, na próbę. A potem pykło. I tak już 20 lat. :)”
Inni z kolei twierdzą, że celowo zaczynali od układu bez większych zobowiązań, bo zwyczajnie nie chcieli przestraszyć drugiej osoby. Bo była tak uprzedzona do związków, że jakoś niezbyt reagowała na sam temat podjęcia pewnych kroków odnośnie do tego „co dalej”. Więc trzeba było ją do siebie przekonać, małymi kroczkami. I jakoś poszło.
Taki układ jest idealny dla osób, które reagują alergicznie na zobowiązania. Uczą się siebie w związku na nowo, bo może przebyły traumy, których większość ludzi nie jest w stanie zrozumieć. I zanim zaczną mówić, że to właśnie „związek”, chcą, zostawiając sobie wentyl bezpieczeństwa i wolności twierdzić, że to „tylko kolega/ koleżanka”.
Gdy miłość uwiera
Nie każdy nadaje się do poważnego związku, o czym pisałam niedawno. Nie każdy powinien wchodzić w relację na całe życie, bo zwyczajnie w mojej opinii nie każdy jest do tego zdolny. Niektórzy wolą zdobywać świat w pojedynkę. I luzik. Po co zamieniać czyjeś życie w piekło. Nie warto na siłę wciskać się w pewne ramy, które próbuje nam narzucić społeczeństwo. Bo nie są one dla każdego i wbrew pozorom nie porządkują świata w taki sposób, jak powinny.
Mnóstwo małżeństw rozpada się, bo było zawierane z tak zajebistych powodów, jak „bo już pora”, „bo dziecko w drodze”, „bo cała rodzina nalega”. W wielu z wymienionych przypadków, osoby ładujące się w układ z założenia na całe życie, powinny zostać same, albo spróbować przyjaźni z bonusami, zanim stwierdzą, czy faktycznie codzienność dzielona z drugą osobą jest dla nich. Nie zaglądajmy więc sobie do związków i do łóżek.
I to nie jest tak, że bojkotuję wszystko, co ma stabilizować. Po prostu przestałam krzywo patrzeć na osoby, którym pasują trochę inne, niestandardowe układy. Z wiekiem zaczynamy widzieć więcej opcji. Dojrzewamy do mądrej tolerancji, która nie ocenia, a daje żyć innym, bez szufladkowania i łatek.
I Tobie takiego świeżego spojrzenia życzę.
Peace! ✌
3 komentarze
Witam chciałem tylko powiedzieć, że strona strasznie długo się wczytuje.
Witam. Robimy co możemy, żeby to poprawić.
A mi taki „postępowy” układ bardzo nie odpowiada. Jestem staromodny i jednak wolę związki na wyłączność.